Choć wschodni
mnisi zalecali, by odmawiać ją na początek cztery tysiące razy dziennie, i
zabiegany Jan Kowalski może praktykować Modlitwę Jezusową. I nieustannie szeptać:
„Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”. W kinie, Lublinie, w
metrze i w swetrze. Wszędzie.
Ojciec Stanisław
Jarosz, góral spod Gubałówki, jadąc samochodem, szeptał nad kierownicą: „Panie
Jezu Chryste, synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”, „Panie Jezu
Chryste, synu Boga żywego, zmiłuj się…”. Podjeżdżał właśnie na stację benzynową,
gdy nagle jakiś facet bezczelnie zajechał mu drogę i wepchał się pod
dystrybutor. Krewki paulin nie wytrzymał, otworzył okno i chcąc wyrazić swe
najgłębsze oburzenie ryknął: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga…’’. – Zrobiło mi
się głupio i szybko odjechałem – śmieje się dziś. – Jak widać ta modlitwa
wchodzi w krew!
Uderz
przeciwnika!
Ta modlitwa
naprawdę wchodzi w krew. I dociera aż do serca. Czym jest pielęgnowana przez
chrześcijański Wschód Modlitwa Jezusowa? To – w największym skrócie –
nieustanne trwanie w obecności Imienia, „które jest ponad wszelkie imię”,
przyzywanie go, otaczanie się nim jak szklanym kloszem. To echo bezradnego
krzyku Bartymeusza: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”, greckie:
„Kyrie eleyson”, starorosyjskie „Gospodi pomiłuj”. To Credo w pigułce. Już samo
zestawienie słów „Jezus” i „Chrystus” jest przecież wyznaniem wiary w mesjańską
misję syna Maryi!„Istnieją mocarze duchowi podobni do archanioła Michała, nam
jednak, ludziom słabym, pozostaje tylko uciec się do imienia Jezusowego” –
wyznawał św. Barsanufiusz, pochodzący z Egiptu pustelnik, który przez 50 lat
przebywał w ścisłym odosobnieniu na terenie palestyńskiego klasztoru św. Seridosa.
Inny święty Wschodu, Jan Klimak, piszący o tym, że by wspiąć się po drabinie do
nieba, najpierw trzeba zacząć od tej prowadzącej w dół, do odkrycia przepaści
pychy, pożądań, egoizmu. Podpowiadał, co zrobić, by nie skupić się na
rozdrapywaniu ran i litowaniu się nad swą grzesznością. Trzeba uciec się do
imienia Jezusa – podpowiadał opat klasztoru na Synaju – i nieustannie
powtarzać: „Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną”. Powtarzanie
tego zdania w rytm oddechu otworzy w końcu twe serce na obecność samego Boga. „Uderz
twego przeciwnika imieniem Jezusa; na ziemi, w niebie nie uświadczysz bowiem
równie potężnej broni” – dodawał.
– W tej
modlitwie, podejmującej słowa ewangelicznego celnika, zawiera się cała Biblia. Jej
orędzie sprowadzone jest do najprostszej treści: wyznania, że Jezus jest Panem,
że jest Synem Bożym, czyli jedną z Osób Najświętszej Trójcy, oraz wspomnienia
przepaści grzechu przyzywającej nieskończone miłosierdzie Boże – wyjaśnia
prawosławny teolog Paul Evdokimov. – Jezus zaproszony do serca to
uwewnętrzniona liturgia i obecność królestwa Bożego w przesyconej pokojem duszy.
Imię wypełnia człowieka jak świątynię, czyni miejscem Bożej obecności i
ostatecznie przemienia w Chrystusa.
W tramwaju i na
górze Athos
Wydana przez
poznańskich dominikanów książka „Opowieści Pielgrzyma” – fascynująca historia
człowieka, który dzień po dniu uczy się Modlitwy Jezusowej – stała się wydawniczym
bestsellerem i doczekała wielu wydań.
Modlitwa Jezusowa
ma wiele form. Niektórzy na jednym oddechu wypowiadają długą formułę: „Panie
Jezu Chryste, synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”, inni wołają:
„Jezu, ulituj się nade mną”, a jeszcze inni szepczą jedynie same imię Bożego
Syna. Mnisi z niedostępnego Athosu medytują nad Imieniem w bezruchu, wpatrując
się w serce. Wielu – jak bohater „Opowieści Pielgrzyma” – trwa w obecności
Imienia wszędzie. To wskazówka dla zabieganego Jana Kowalskiego. I on może
skorzystać z tego zaproszenia do kontemplacji i przyzywać imienia Jezusa w
kinie, w Lublinie, w metrze i w swetrze. Wszędzie. „Wzywania imienia Bożego
należy nauczyć się bardziej niż oddechu, w każdym czasie, na każdym miejscu i w
każdej sprawie” – zalecał Piotr z Damaszku.
Modlitwa Jezusowa
to rodzaj aktu strzelistego, powtarzanego tak długo, aż stanie się on modlitwą
wewnętrzną, oddechem, wołaniem serca. Nie jest to łatwe – o czym lojalnie
przestrzega pielgrzym z „Opowieści…”. I szczególnie na początku może wydać się
nużące.
– Zgodnie z dawną
praktyką Modlitwy Jezusowej, „oddychając Bogiem”, człowiek znajduje Pana we
własnym sercu – podpowiada Evdokimov. – Tradycja tej modlitwy sięga biblijnego
pojęcia imienia. Według Biblii, imię Boga jest miejscem Jego obecności: „Oto ja
posyłam przed tobą anioła, (...) Poważaj go i słuchaj jego głosu, gdyż moje
imię jest z nim” (Wj 23,20). Gdy Boże imię zostaje wymówione nad krajem lub
osobą, wstępują one w zażyłą jedność z Panem. Ponieważ imię jest rodzajem
obecności, objawienie Boga jest bezpośrednim następstwem wezwania Jego imienia.
Dlatego też mogło ono być wymawiane jedynie przez arcykapłana składającego
ofiarę w świątyni jerozolimskiej podczas święta Jom Kippur. Wcielenie nadaje
każdemu z nas funkcję kapłańską; bezustannie nosimy też w sobie imię Jezusa.
Napełniamy się!
– Żyjemy dziś
szybko i umieramy szybko, ale, jak śpiewał Kaczmarski: nieważne, ile czasu się
nad czymś trawi, ale z jakim skutkiem – opowiada znany z telewizyjnej
„Rozmównicy” dominikanin Paweł Gużyński. – Ja już jestem za stary wróbel, by
nabierać się na szybkie numery i duchowe „fast foody”. Nie boję się tracić
czasu na bardzo proste przebywanie z Panem Bogiem. Dłuższa perspektywa
pokazuje, że taka wierność zmienia radykalnie pogląd na rzeczywistość. Człowiek
przestaje się spieszyć i szukać szybkich efektów. Modlitwa Jezusowa to forma
medytacji. Już widzę zdziwione miny tych, którym to słowo kojarzy się jedynie
ze Wschodem, z buddyzmem, zen. To stereotyp. To tradycja narodzona w II–III wieku, która trwała nieustannie do wieku
XVII. To prosta praktyka, w której istotne są 3 elementy: milczenie, bezruch i
uwaga. Wprowadzamy w stan milczenia wszystkie zmysły, ciało, umysł, fundujemy
sobie totalną ciszę tych sfer, w których jest najwięcej hałasu. I nie robimy
nic innego, tylko przyzywamy najświętsze imię Jezus. Napełniamy się nim.
Proszę nadużywać
Chrześcijański
Zachód przez wieki pielęgnował nabożeństwo do imienia Syna Bożego (katolicyzm
ma na przykład święto, którego nie znajdziemy w kościołach Wschodu). Zdarzali
się nawet święci, którzy byli sądzeni za… nadużywanie imienia Jezusa. Szymon z
Lipnicy, który swymi wygłaszanymi na Wawelu homiliami porwał sporą część elity
intelektualnej Krakowa, miał ogromne nabożeństwo do imienia Jezus. W
krakowskiej kaplicy kościoła bernardynów na ogromnym witrażu Józefa Mehoffera
święty z Lipnicy krzyczy: Jezus! Jezus! Jezus! – Jego kazania były bardzo
żarliwe, przerywane różnymi aklamacjami i trzykrotnym zawołaniem imienia
Jezusa. To było tak szokujące, że Szymona zawleczono przed sąd kościelny.
Sądziła go kapituła krakowska za… nadużywanie imienia Jezus. Udało mu się
jednak wybronić i został uniewinniony – śmieje się o. Cyprian Moryc, bernardyn.
Szymona porównywano do Bernardyna ze Sieny. Zakonnik z Toskanii był wielkim
propagatorem nabożeństwa do imienia Jezusa i zachęcał wiernych do noszenia
tabliczek z wypisanym znakiem IHS.
Dziś nikogo nie
sądzi się za nadużywanie imienia, „przed którym zegnie się każde kolano istot
niebieskich i ziemskich, i podziemnych”. Co więcej, „nadużywanie” jest
zalecane! Prawosławni mistrzowie nakazywali „na dzień dobry” odmawianie Modlitwy
Jezusowej cztery tysiące razy dziennie. Nie powinno to jednak zniechęcać Jana
Kowalskiego. On również może „oddychać Jezusem”. – Modlitwa Jezusowa jest
świetnym antidotum na spsychologizowanie współczesnej religijności –
podsumowuje dominikanin Paweł Gużyński. – To przepiękna forma nieustannego
kontaktu z samym Jezusem. Trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość…
- Marcin
Jakimowicz
panie boze proszę o modlitwę za domnike i za nasz ,żeby wszystko się poukladalo i żeby domnika miała jeszcze rodzeństwo ,żeby wszystko było dobrze bog zaplac
OdpowiedzUsuńDaj Boże, żeby wszystko było dobrze, żeby było tak jak Pan Bóg chce. I żeby było w Was "bądź wola Twoja". Amen.
UsuńAneta: Panie Jezu Chryste Synu Boga żywego zmiłuj się nade mną, grzesznicą.
OdpowiedzUsuńPanie Jezu ulituj się nade mną i ocal mój dom
OdpowiedzUsuńPanie Jezu Chryste Synu Boga żywego zmiłuj się na demną grzesznikiem i moimi bliskimi Jezu miłości moja.❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńPanie Jezu Chryste Synu Boga żywego zmiłuj się na demną grzesznikiem i moimi bliskimi Jezu miłości moja.❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuń