Stacja I – Pan Jezus skazany na śmierć
Może się wydawać, że to triumf zła i ciemności.
Ale Bóg nie
powiedział jeszcze ostatniego słowa.
Raczej cierpliwie wpisywał każdy ból Syna
w zwycięskie dzieło zbawienia.
Sąd nad Jezusem pokazuje, że kto pełni wolę Ojca,
może stać się przedmiotem
ludzkiej nienawiści.
Nie każdy bowiem rozeznaje wolę Bożą i nie każdy ją
przyjmuje.
Pośród mroków ludzkiej zawiści i sprzeciwu,
osądzony Jezus pełen
jest światła prawdy.
Ludzie trwają w zawinionym błędzie, kłamliwie osądzają Go
i skazują na śmierć; skazują dzieło Jego życia na niepowodzenie.
On cierpliwie
realizuje misję, którą Ojciec dał Mu do wykonania:
dzieło miłości do końca,
miłości większej niż grzech człowieka.
Każdą sytuację sprzeciwu wobec dobra,
każdą sytuację odrzucenia, Bóg może
zagospodarować tak,
aby stały się one częścią historii zbawienia – naszej i
innych.
Jezu, niech żaden ludzki sąd o mnie nie będzie ważniejszy od
tego,
co myśli o mnie i czego dla mnie pragnie Bóg Ojciec.
Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż na ramiona
Dlaczego Jezus nie sprzeciwił się krzyżowi?
Gdyż dzieło Boże
spełnia się w krzyżu i przez krzyż.
Nie da się wypełnić woli Ojca na łatwych
drogach kompromisu ze złem,
drogach lenistwa czy szukania jedynie przyjemności
i własnych korzyści.
Wypełnienie dzieła Bożego kosztuje człowieka,
jak kosztowało Jezusa: aprobatę
krzyża.
Wybrać wolę Ojca to wybrać krzyż.
Nie wybrać krzyża oznacza trzymać się
z dala od dzieła,
jakie Ojciec dał nam do wypełnienia.
A trzymać się z dala od
dzieła Bożego znaczy
zaprzeczać własnemu przeznaczeniu do chwały nieba.
Jezu, pomóż mi współpracować z Tobą w dziele zbawienia
mojego i innych.
Stacja III – Pierwszy upadek Pana Jezusa
Jezus upadający pod ciężarem krzyża i podnoszący się z
upadku
jest dla nas Mistrzem odnajdywania siły w woli Ojca.
Nie pełni przecież
własnego dzieła, ale pełni dzieło Boże.
Wola Ojca daje Jezusowi siłę do
podjęcia dalszej drogi.
Nawet po ufnej i pełnej zapału zgodzie na wolę Boga przychodzi moment
oczyszczenia,
który uczy nas pokory, bo odkrywa prawdę o naszej słabości.
Zniechęcenia, wątpliwości, poczucie porażki … to próba ogniowa.
Zdaje się, że
sprawa przegrana, dzieło przerosło siły człowieka.
Tymczasem szczyt Golgoty,
choć daleki, wciąż jest możliwy do zdobycia.
Jednak tylko przez ludzi
pokornych, którzy nie zwyciężają własną siłą.
Bóg przecież pysznym się
sprzeciwia, a łaskę daje pokornym.
Kto buduje na pysze, szybciej upada pod
ciężarem krzyża,
bo dźwiga go jedynie o własnych siłach.
Własnych sił wystarczy
jednak tylko na to, aby … upaść.
Bóg jest dawcą mocy koniecznej do wypełnienia
Jego woli.
Jezu, pomóż mi mężnie i pokornie podejmować dzieło,
Jakie Ojciec dał mi do wykonania.
Stacja IV – Pan Jezus spotyka swoją Matkę
Na krzyżowej drodze Jezusa nie mogło zabraknąć Jego Matki.
Bo gdzie jest pełniona wola Boża, tam zawsze jest Maryja.
Ona jest Matką
najcenniejszego dzieła Bożego – Jezusa Chrystusa.
Nie jesteśmy sami na drodze pełnienia woli Ojca.
Nawet, gdy wszyscy ludzie nas
zawiodą i opuszczą,
Ona jest zawsze blisko, swoją obecnością przynosi pociechę
i umocnienie.
Maryja Wspomożycielka wiernych i Królowa Apostołów towarzyszy nam
z bliska
i modli się, aby dzieło Boże wypełniło się w nas i przez nas do końca.
Bolesna Matka jest dla nas świadkiem serdecznego zjednoczenia z wolą Ojca.
Dla
Niej wola ta oznacza cierpienie z powodu męki i utraty własnego Syna.
Dobrze
więc rozumie każdy ból człowieka na krzyżowej drodze.
Ona uczy cierpieć w
nadziei, że męka i śmierć to nie wszystko;
uczy wierzyć, że wola Ojca przez
mękę i śmierć prowadzi do życia i wiecznego szczęścia.
Jezu, pomóż mi znaleźć w moim życiu właściwe miejsce dla
Twojej Matki.
Stacja V – Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi
Jezus przyjmujący niechętną pomoc Szymona
daje nam kolejną
lekcję pokory.
Dzieło Boże nie jest własnością człowieka,
a więc nie da się go wypełnić w
oparciu o własne, ludzkie projekty.
Ze względu na dzieło i ze względu na
pełniącego je,
Bóg może uznać, że konieczna jest pomoc innych osób.
Trzeba się
na nią zgodzić, nawet gdy udzielają jej niechętnie.
Przyjęcie pokory od takich
osób wymaga wielkiej pokory.
Bóg posyła nam Szymonów na pomoc,
a czasem posyła nas jako Cyrenejczyków,
abyśmy wzięli udział w spełnieniu się Jego woli w czyimś życiu.
Być Szymonem –
także wymaga pokory,
bo oznacza pomoc komuś, usłużyć i … odejść
bez domagania
się wdzięczności, bez uznania i wynagrodzenia.
Szymona pomagającego Jezusowi
zapamiętała Ewangelia, nas zapamiętuje Ojciec,
który widzi w ukryciu.
Jezu, daj mi cierpliwość w uczeniu się prawdziwej pokory.
Stacja VI – Weronika ociera twarz Panu Jezusowi
Czyste płótno, a jeszcze bardziej serce Weroniki,
zbliżyło
się i dotknęło oblicza Jezusa.
Krew wsiąkła w chustę i pozostawiła na niej
wizerunek twarzy Zbawiciela.
Rozważanie męki Jezusa Chrystusa jest trwaniem w takiej właśnie bliskości.
W
tej stacji uczymy się więc prawdy
o wielkim znaczeniu kontemplacji bolesnych
tajemnic życia Pana.
Dotykanie ich umysłem, wolą i sercem upodabnia nas do
Jezusa
i przynosi ulgę Jego zbolałemu ciału.
Na krzyżowej drodze pełnienia woli Ojca,
Bóg daje nam wytchnienie w czyimś
kochającym sercu.
Dla Jezusa było to miłujące serce Matki,
serce delikatnej i
współczującej Weroniki,
a także serca innych kobiet, do łez poruszonych Jego
cierpieniem.
Każdej z nich Jezus potrafił okazać wdzięczność, choć w różny
sposób.
Dla Matki było nim zjednoczenie serc i spojrzeń,
dla Weroniki – krwawy
ślad oblicza na chruście,
a dla płaczących niewiast – słowo wyzwalającej
prawdy.
Bolesna droga pełnienia woli Ojca nie pozbawia nas piękna człowieczeństwa,
ale
pozwala mu zajaśnieć jeszcze pełniejszym blaskiem.
Jezu, naucz mnie cierpieć z godnością,
abym w cierpieniu
upodobnił się do Ciebie.
Stacja VII – Drugi upadek Pana Jezusa
Zbawiciel nie planował tego upadku, ale też nie dał mu się
pochłonąć.
Słabość ludzkich sił nie pokonała potęgo Jego miłości i wierności
Ojcu, którego wolę wypełniał.
Bolesne doświadczenie pierwszego upadku wzbudza w nas pragnienie i
postanowienie:
„Nigdy więcej!”. Nie chcemy przecież upadać!
Ale droga obfituje
w przeciwności i wyczerpuje.
Nikt nie jest w stanie zapewnić, że więcej nie
upadnie.
Drugi upadek Pana Jezusa uczy nas akceptacji własnej słabości,
która
może okazać się większa od naszych dobrych pragnień i postanowień.
Wypełniając wolę Ojca uczymy się akceptować
swoje ograniczenia, niedoskonałości
i słabości.
Jesteśmy słabi, ale w Jezusie możemy wszystko.
Kiedy mimo naszych
wysiłków znowu upadniemy,
ta prawda uchroni nas od rozpaczy i zwróci nas ku
Bogu, który jest naszą siłą.
Jezu, pomóż mi akceptować moje ograniczenia.
Stacja VIII – Pan Jezus spotyka płaczące niewiasty
Jezus chce dobrze wypełnić wolę Ojca,
dlatego nie zadowala
się łatwymi owocami swojej męki,
jakimi były łzy współczucia.
Na krzyżowej
drodze nie przestał być Panem i wymagającym Mistrzem.
Świadkowie Jego
cierpienia nie mogą pozostać jedynie wzruszonymi widzami.
Zewnętrznym wyrazom
współczucia musi odpowiadać wewnętrzna przemiana.
Dlatego Jezus naucza płaczące
kobiety:
„Nawracajcie się całym sercem i pomóżcie w nawróceniu tym, których Bóg
wam powierzył”.
Wzruszenie, współczucie, litość jako owoce spotkania z Jezusem … nie
wystarczają.
On chce owoców nowego życia,
do którego prowadzi szczere
nawrócenie całej osoby:
nawrócenie myślenia i postępowania,
nawrócenie pragnień
i nawrócenie uczuć.
Bóg działający w człowieku chce sięgać najgłębszych
poziomów ludzkiej osoby,
chce przenikać i ewangelizować wszystkie aspekty
naszego życia.
Jezu, daj mi łaskę nieustannego nawracania się.
Stacja IX – Trzeci upadek Pana Jezusa
Tuż pod szczytem Jezus upadł po raz trzeci.
Tak niewiele
brakło, aby doszedł do celu …
Możemy być już u kresu dzieła,
gdy spiętrzone trudności i własna słabość znowu
rzucają nas na kolana.
„Dlaczego tak się dzieje? – pytamy.
Przecież staramy się
wypełniać wolę Bożą, nie swoją”.
Łatwo wtedy wszystko poddać w wątpliwość,
wszystkiemu zaprzeczyć,
zaniechać ostatnich koniecznych działań i pogrążyć się w pretensjach do Boga.
Trzeci upadek Pana Jezusa uzbraja nas w świadomość,
że do końca jesteśmy
oczyszczani.
że
nie możemy ufać własnej sile, sprytowi czy doskonałości.
Osiągniecie celu jest
przede wszystkim darem Boga
i dziełem Jego mocy, przenikającej słabego
człowieka.
Jezus, podnosząc się z trzeciego upadku,
dźwiga naszą wolę, która uległa
zniechęceniu.
On prowadzi nas do ostatecznego „chcę, chcę do końca, jak Ty
chcesz, Ojcze”.
Jezu, pomóż mi pokonywać zniechęcenia w wierności Tobie i
Ewangelii.
Stacja X – Odarcie Pana Jezusa z szat
Pana Jezusa pozbawiono wszystkiego, co było Jego własnością.
Zabrano Mu wolność, dobre imię, zdrowie … teraz zostaje odarty z szat,
bo
skazańcowi już nic nie jest potrzebne.
Nieuchronność śmierci rozwiewa wszelkie
wątpliwości,
co jest ważniejsze: to, co mam, czy to, kim jestem.
Jezus pozbawiony wszystkiego nie przestał czuć się Synem Ojca i nie przestał
nim być!
Także umierając na Golgocie jest umiłowanym Synem Ojca.
Jezus nie
przestał być także Człowiekiem,
chociaż Jego wrogowie zrobili wszystko,
aby Go
pozbawić godności człowieczeństwa.
Na Golgocie dobiega Go echo przedziwnie
prawdziwych słów Piłata:
„Oto Człowiek”. Człowieczeństwo Jezusa było częścią miłosnego dzieła Ojca,
któremu Jezus
jest wierny do końca.
Wiernie doniósł swoje człowieczeństwo do progu śmierci.
Kiedy boli „być człowiekiem” – kiedy w ogóle boli „być”,
bo zostało się
pozbawionym wszystkiego – to nie znaczy,
że Bóg porzucił swoje obietnice i
zapomniał …
Na szczycie naszej Golgoty także pochyla się nad nami
i z
szacunkiem wyznaje: „Oto człowiek … to jest moje umiłowane dziecko”.
Jezu, pomóż mi
zawsze pamiętać, kim jestem dla Ojca;
pomóż mi szanować moją ludzką godność i godność
moich bliźnich.
Stacja XI – Pan Jezus przybity do krzyża
Jeszcze jedna
tajemnica wypełnienia się woli Boga.
Pogańska szubienica krzyża, rzymscy
żołnierze,
gwoździe, młotek, włócznia … Wszystko obce, wrogie, mroczne …
A
jednak spełnia się wola Ojca!
To Bóg wybiera środki, aby zbawić człowieka.
Chrystus przybity do krzyża
zstępuje w centrum tego,
co pogańskie, grzeszne i śmiercionośne.
Nie boi się
takiej bliskości, lecz wszystko to przyjmuje i przemienia.
Nieoczekiwanie używa
tych środków do dobrego celu:
wypełnienia woli Ojca i zbawienia świata.
Przyjmuje nienawiść, umiera od niej,
lecz odwzajemnia się swoim oprawcom
modlitwą o ich zbawienie.
Bóg jest wszechmocny, większy od ludzkich grzechów,
potężniejszy od nienawiści i śmierci!
Wszystko, co zostało obmyte krwią Jezusa,
zostało pozbawione śmiercionośnego
jadu.
Przerażający krzyż stał się drzewem przenajszlachetniejszym i świętym, a
gwoździe – słodkimi … „Krzyżu święty, nade wszystko drzewo przenajszlachetniejsze
…
Słodkie drzewo, słodkie gwoździe rozkoszny owoc nosiło”.
Jezu, pomóż mi
zło dobrem zwyciężać.
Stacja XII – Śmierć Pana Jezusa
Jezusowi chciano
przemocą zabrać wszystko.
On jednak okazał się potężniejszy niż Jego oprawcy:
sam oddał człowiekowi wszystko.
Nikt przecież nie był w stanie odebrać Mu
czegokolwiek,
jeśli On – Bóg Wcielony – sam dobrowolnie tego nie oddał.
Przyszedł czas na najcenniejsze dary.
Konając na krzyżu ofiarował nam swoją
Matkę,
ofiarował nam i za nas swoje życie.
Tylko miłość może skłonić do
złożenia takich darów.
Nie da się wypełnić dzieła Bożego bez miłości.
Przymus, obowiązek, zwyczaj …
nie są wystarczającymi motywacjami
do przyjęcia i wypełnienia woli Ojca.
Jezus
uczy, jak przylgnąć do niej z miłości.
Kocha Ojca, więc wypełnia Jego wolę do
końca.
To prosta konsekwencja, „Wykonało się”,
tzn. w śmierci Jezusa spełniła
się najdoskonalej także miłość Boga do człowieka,
bo bardziej już pokochać nie
można.
„Nie ma większej miłości od tej,
gdy ktoś oddaje swoje życie za
przyjaciół”.
Po oddaniu wszystkiego, jedynym bogactwem Jezusa stał się Ojciec.
To w Jego
ręce oddał swojego ducha.
Taka też jest nagroda dla wszystkich pełniących
dzieła Boże – sam Ojciec.
Jezu, pomóż mi
odpowiadać miłością na Twoją miłość.
Stacja XIII – Zdjęcie ciała Pana Jezusa z krzyża
Ciało Jezusa
zostało zdjęte z krzyża i oddane Jego bolesnej Matce.
Chrystus Król opuścił
tron swojego krzyża.
Uczynił go wolnym i dostępnym dla tych, którzy idą za Nim.
Droga krzyżowa jest bowiem drogą królewską.
Pierwszym tronem, który dzielimy z
Chrystusem,
jest tron Jego krzyża.
Kto idzie za Jezusem, kto pełno dzieła Boże,
kto aspiruje do współkrólowania z Nim w niebie, jest zaproszony na krzyż.
Upragniony przez nas tron chwały w Królestwie Bożym
jest najpierw tronem
Chrystusowego krzyża na ziemi.
Trudno dostrzec w zdjęciu z krzyża bezwładnego ciała Jezusa Jego królewską
władzę i odniesione zwycięstwo. Potrzeba wiary, która jak miłość Maryi, wciąż jest
żywa i sięga poza śmierć. Matka Pana, tuląc martwe ciało Syna, pełni nadal
powierzone sobie dzieło: wciąż kocha i nie przestaje wierzyć. W mocy tej wiary
i tej miłości objawia się królewska władza Jezusa Chrystusa – Króla i Mistrza
miłości.
Jezu, pomóż mi
kochać i wierzyć – jak Maryja.
Stacja XIV – Złożenie ciała Jezusa do grobu
Jezus – Mistrz
podzielił los człowieka do końca,
aż do mrocznego grobu.
Dzieło, które z woli
Ojca pełnił, przechodzi teraz kolejny istotny etap: ciche oczekiwanie.
Kto spodziewa się natychmiastowego i trwałego rozkwitu
dzieła Bożego, może się
rozczarować.
Tylko Bóg daje swoim dziełom moc życia i rozwoju.
Trzeba więc
nauczyć się czekać w ciszy Wielkiej Soboty.
Bóg sam określił, jak długo ona
potrwa.
Dzieła Boże często przechodzą przez grób,
aby ukazała się ich prawdziwość:
jeśli są Boże, wytrysną z grobu jak obumarłe ziarna z wnętrza ziemi.
Jeśli są
ludzkie, grób zamknie je na zawsze.
Jezu, naucz mnie
zbawiennej cierpliwości.
W komentarzach można umieszczać swoje intencje i modlitwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszamy do umieszczania swoich intencji i do wspólnej modlitwy.